Ważny i smutny artykuł:…
Ważny i smutny artykuł: http://wyborcza.pl/7,75968,23090286,rok-1925-mogl-wpisac-do-ustawy-tylko-ktos-znajacy-archiwa.html Zanegowanie przynależności do narodu polskiego obywateli polskich innej narodowości niż polska musi oznaczać przyjęcie etnicznej definicji narodu. I tak też stoi w ustawie o IPN. Art. 2a wprowadza rozróżnienie na „ludność żydowską” i „obywateli II RP”. Na jakiej, chciałoby się zapytać, podstawie? O konstytucji z 1997 r. była już mowa, a w art. 1 ust. 1 konstytucji kwietniowej z 1935 r. zapisano: „Państwo Polskie jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli”. Dla polityków PiS i ich zaplecza przepisy prawa nic nie znaczą, więc sięgają po endeckie koncepcje narodu jako wspólnoty „wychowania w polskości”, wyznawców rzymskiego katolicyzmu i temu podobne „wysokie duchowe materie”. Ale przyjęcie w prawie definicji etnicznej musi się skończyć weryfikowaniem „prawidłowości pochodzenia” w drugim, trzecim lub czwartym pokoleniu. Czyli, jakkolwiek by się człowiek obracał, wcześniej czy później wszystko się oprze na ustawach norymberskich. I to jest lustro w „kwestii żydowskiej”, które przed sobą ustawiliście, panowie „prawdziwi Polacy”. A nie dylemat: wsadzać czy nie wsadzać do więzienia Jana Tomasza Grossa i jak odpowiadać na „zalew polonofobii”?
[…] Wielu obserwatorów biedzi się nad pytaniem, skąd w „ukraińskiej” części znowelizowanej ustawy wzięły się lata 1925-50 dla określenia zbrodniczości Ukraińców. Nie wiedział tego rząd, gdy jego przedstawiciele popierali nowelizację, nie wiedzieli parlamentarzyści, którzy za nią głosowali. Na temat dat milczą autorzy i eksperci Kukiz’15, lecz w ich przypadku milczenie jest złotem. Na dokumencie aż zbyt widoczna jest „pieczęć Łubianki” – czyli Federalnej Służby Bezpieczeństwa, następczyni KGB – by „pyskować” w jej imieniu.
[…] IPN (ani żaden historyk spoza tej instytucji) nie pokusił się, by na podstawie źródeł opowiedzieć o tej formacji. A było warto, chociażby ze względu na współtworzenie przez środowisko byłych członków istriebitielnych batalionów NKWD tzw. ruchu kresowego – głównego promotora coraz ostrzejszej w Polsce wrogości do wszystkiego, co ukraińskie.
[…] Polska pod rządami PiS jest państwem suwerennym, bo z własnej i nieprzymuszonej woli popełnia samobójstwo – jako członek UE i NATO oraz naród przynależący do europejskiej cywilizacji. Suwerenność „pisowskiej” Polski jest fasadowa, bo bezgranicznie podatna na zewnętrzną manipulację. Nawet najbardziej szkodząca interesom państwa ustawa przejdzie przez parlament jak burza, nawet największa bzdura i niegodziwość nabiera rangi wykładni polityki państwa. Putin już nie musi przekonywać, że upadek ZSRR był „największą katastrofą geopolityczną XX wieku”. Wszyscy widzą, że jego efektem stała się samodzielność narodów, które (w rosnącej liczbie) na to nie zasługują. Są nieuleczalnie antydemokratyczne, ksenofobiczne, antysemickie. Opinię Putina na Zachodzie podzieli wielu, więc w końcu wspólnie uznają, że pora zakończyć „nieudany eksperyment”. I zaczną myśleć o nowym porządku w tej części Europy. Pod kuratelą, rzecz jasna, „historycznie dojrzałych” protektorów. Tak oto kończy się piękny sen o wolności, demokracji i solidarności między wolnymi obywatelami i wolnymi narodami. W miejscu, w którym ten sen niemal się ziścił. W ojczyźnie „Solidarności”.
#historia #polityka #rosja